- Reita co chcesz zrobić?
Nie czekałem nawet na odpowiedź.
Spierdoliłem stamtąd dopóki jeszcze mogłem.
Biegłem korytarzami aż dobiegłem do łazienki, w której zaraz po wejściu zamknąłem się na klucz.
Ten pasztet z królika pomógł, bo chwilę później usłyszałem głośne ŁUP w drzwi.
- Uruha otwieraj!
- Niee ... raczej do samobójstwa mi się nie spieszy ...
Przez chwilę panowała cisza, a później usłyszałem, o dziwo spokojny i zadowolony głos basisty.
- To nic. I tak prędzej czy późnij stamtąd wyjdziesz.
To
mnie lekko zaniepokoiło i przez następne 10 minut zastanawiałem się co
facet miał na myśli, ale odpuściłem bo nic nie wymyśliłem.
Rozejrzałem się któryś raz z kolei wokół.
O..
JA...
PIERDOLĘ..!!!
Eeee... Dlaczego ściany są tak blisko ?
Najszybciej
jak umiałem otworzyłem drzwi i wybiegłem z kibla ... Wpadając wprost w
ramiona zadowolonego Akiry, który niemalże od razu zaciągnął mnie z
powrotem do łazienki niebezpiecznie zbliżając się w stronę sedesu.
Zacząłem się wyrywać lecz Reita mocno trzymał mnie za włosy .
- Reita, no! ... To tylko takie głupie żarty ... prawda ?... Nie zrobisz mi czegoś takiego... Kurwa mac! Reita!
W końcu wyrwałem się i uciekłem do swojego pokoju, gdzie schowałem się pod łóżko jak zawsze kiedy uciekałem przed Suzukim...
Dziwne, że zawsze wiedział gdzie jestem .. .
Oj, nie ważne ... teraz mnie nie znajdzie ...
Mam jeden pomysł ... Ciekawe jaką Akira będzie miał minę...
Zacząłem pospiesznie się rozbierać.
W momencie kiedy usłyszałem dźwięk cicho otwieranych drzwi byłem już rozebrany i czekałem aż Reita spojrzy pod łóżko.
Pół minuty później ujrzałem przed sobą twarz ... Kai'a!
Aż pisnąłem z zaskoczenia( to brzmiało jak pisk jakiejś cycatej laski z horrorów), wypełzłem spod łóżka jak oparzony i zacząłem się znów ubierać.
Kai usiadł na łóżku wpatrzony we mnie oczami wielkimi jak spodki kosmiczne, które tak na marginesie przyjadą po mnie jak tylko przypomną sobie, że zostawili na Ziemi coś bardzo cennego.
chwilę tak siedział po czym wybuchł podobnym do niego głośnym śmiechem.
-Reita nie wspominał o podobnych niespodziankach.
Nie dopytywałem się tylko jakby nigdy nic wróciłem do salonu co rusz rozglądając się za Akirą.
Na szczęście go nie spotkałem.
Wziąłem pilot do ręki, włączyłem go... po czym wyłączyłem z donośnym piskiem.
Do salonu pędem wpadł Aoi, usiadł obok mnie i objął ramionami.
Aoi znał wszystkie moje krzyki i doskonale wiedział, że ten krzyk oznaczał przerażenie.
TAKKKKK, to jest genialne!
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać choroby sierocej xD
Pozdrawiam cię Tori
P.S. Chłopaki są wspólni!!!
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMisaki pomóż mi ... Teraz poszukuję tytułu dla tego ...tego krótkiego, tego smutnego ... wiesz o czym mówię ?
OdpowiedzUsuń