środa, 4 kwietnia 2012

Yaoi the GazettE 4

Mokrym i namiętnym. Mój język poruszał się wraz z językiem Aoia w erotycznym tańcu.
Aoi mruknął z zadowolenia.
Widzicie jaki jestem świetny? Ludzie przy mnie się wprost rozpływają...
Aoi gładził moje plecy( od samego początku byłem bez koszulki. A myśleliście, że co? Że będę się gotował opatulony jak eskimos ? Mowy nie ma. ), a ja zająłem się jego uraniami, których kilka chwil później po prostu nie miał na sobie.
było trochę trudno, ale dałem radę.
Jestem miszczu. Faceci za mną szaleją.
I w tym momencie nasunęło mi się pytanie, a mianowicie:
Czy iść z Yuu do mojego pokoju i tam się nim zająć, czy wziąć go tu i teraz ?
Tu i teraz oczywiście, ale ... wolę nie podpadać Akirze... Idziemy do mnie.
Pochyliłem się do Aoia i znów złączyłem nasze wargi w pocałunku. Oplotłem go ramionami i gwałtownie podniosłem niosąc do swojego pokoju. Brutalnie rzuciłem go na łóżko, ale jemu to nie przeszkadzało.
Zacząłem całować jego szyję, tors, brzuch i podbrzusze zbliżając się do jego sterczącej męskości.
Po chwili zawróciłem znów pieszcząc znów jego brzuch.
Aoi poruszył biodrami zirytowany.
Kocham go wkurzać.
No, dobrze zlituje się ten ... 658 raz... co mi szkodzi ?
Ale później muszę Aoia na jakąś terapię wysłać.
Czy da się być uzależnionym ode mnie?
...
Oczywiście, ze się da. Aoi w każdym bądź razie jest.
Czasami się na prawdę GŁĘBOKO nad tym zastanawiam.
No co?
Nie patrzcie tak.
W końcu nie moja wina, że jestem trochę zboczony...
ociupinkę...
kapkę...
Oj... nie ważne... Nikt nic nie wie ...
A wracając do Aoia ...
Co ja biedny mogłem zrobić?
Byłem zobowiązany do lizania jego wielkiej męskości, ssania i robienia wszystkiego żeby Aoi jęczał jak najgłośniej.
Ale spójrzmy prawdzie w oczy ..
MAM WIĘKSZEGO!!!
Wysoki sądzie na świadka mogę powołać:........
...e...... Kurwa mać jak on miał na imię ??
Nie ważne ... Aoi też wie.
W pewnym momencie przerwałem pieszczoty, podniosłem jego biodra i wszedłem w niego mocno bez rozciągania.
Krzyk Aoi'a był nagrodą.
Kochaliśmy się długo i namiętnie lub w skrócie pieprzyliśmy się jak zwierzęta.
Do czasu... Do czasu aż nie usłyszeliśmy trzaśnięcia drzwiami, a chwilę później bardzo romantyczne krzyki:
-Zabiję was! Zabiję...!
I pisk przerażenia Miyavi'ego.
O, kurwa !!!
Apokalipsa!!
Ruki się obudził!!!
Spojrzeliśmy z Yuu na siebie porozumiewawczo, po czym zerwaliśmy się z łóżka jak oparzeni i zaczęliśmy się szybko ubierać.
Gdy już skończyliśmy wyszliśmy z mojego pokoju pogwizdując i jak gdyby nigdy nic ja poszedłem do salonu, a Aoi skierował się w stronę swojej sypialni.
Zapanowała grobowa cisza ( Najwyraźniej Reita zamknął już Miyavi'ego na strychu).
Nagle rozbrzmiała piosenka z "My Little Pony", aż skrzywiłem się w duchu.
To był mój telefon.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz