Opowiadania YAOI
środa, 25 kwietnia 2012
poniedziałek, 23 kwietnia 2012
środa, 11 kwietnia 2012
Yaoi the GazettE 8
O! Tak! ... to jest genialne...
Przebiorę się za Rukiego....
Lub lepiej nie... Jest za brzydki(Dobrze, że tego nie słyszy...bo nie słyszy... prawda?)i te szramy na szyi... Mógłbym je zmyć i pokazać całemu światu te wszystkie liczne malinki.
- Chodźmy do mnie. Jutro jest próba...
Więcej nie trzeba było mówić.
Wstaliśmy z kanapy i poszliśmy do mojego pamiętnego pokoju obrabować mnie z zapasów alkoholu.(A trochę tego było).
Pierwszy opróżniłem swoją ostatnia butelkę wódki, a w głowie szumiało mi bardziej niż na morzu w czasie sztormu.
Be słowa wstałem z łóżka -Aoi doskonale wiedział po co idę- i o mało znowu na nim nie wylądowałem.
Ruszyłem korytarzem chwiejnym krokiem,co chwila na coś wpadałem.
Świat wirował mi przed oczami, nie wiedziałem gdzie jest lewo, a gdzie prawo.
Ale dotarłem w końcu na miejsce.
Pod drzwi Reity, które bez pukania otworzyłem, a tam zastałem Akię i Takanori'ego w jednoznacznej sytuacji ...
....ekhm .......
..... Ruki przegrywał w pokera ...
Basista widząc mój stan od razu wiedział po co przyszedłem, ale nie martwcie się ... na pewno poratuje brata w potrzebie.
-Nie! Nawet o tym nie myśl! Tylko dotkniesz mojego barku, a tak ci tyłek skopię, że przez następne 2 tygodnie Aoi nie będzie cię mógł pieprzyć!...
A nie mówiłem, że pomoże ... to dobry braciszek...
Zmierzałem w stronę drzwi raju utraconego co chwila potykając się na prostej drodze.
W końcu dotarłem ! Nareszcie!
Co prawda z małymi uszkodzeniami ciała (złamaną nogą, pękniętą czaszką i skręconym nadgarstkiem).
Otworzyłem mój raj, a wtedy drzwi do raju zostały zamknięte przez samego Lucyfera - Akirę.
Zacząłem się drzeć, bić, gryźć,ale nie dało to większego efektu gdyż w następnej chwili leżałem nieprzytomny.
Pamiętam nawet co mi się śniło:
Leżałem na łóżku z czekolady, a wokół były fontanny tryskające spermą.
Byłem nagi.
Po chwili dołączyli do mnie:Akira, Yuu, Youtaka i Takanori - graliśmy w rozbieranego pokera co było dziwne, bo żadne z nas ubrań nie miało na sobie.
Tiaa...
Nie ogarniam mojej psychiki.
No cóż, w każdym bądź razie później graliśmy w słoneczko...
No taak.... A teraz prosimy real.
A więc co tam było dalej?
A! Tak!
Próba.
No to od początku ....
Przebiorę się za Rukiego....
Lub lepiej nie... Jest za brzydki(Dobrze, że tego nie słyszy...bo nie słyszy... prawda?)i te szramy na szyi... Mógłbym je zmyć i pokazać całemu światu te wszystkie liczne malinki.
- Chodźmy do mnie. Jutro jest próba...
Więcej nie trzeba było mówić.
Wstaliśmy z kanapy i poszliśmy do mojego pamiętnego pokoju obrabować mnie z zapasów alkoholu.(A trochę tego było).
Pierwszy opróżniłem swoją ostatnia butelkę wódki, a w głowie szumiało mi bardziej niż na morzu w czasie sztormu.
Be słowa wstałem z łóżka -Aoi doskonale wiedział po co idę- i o mało znowu na nim nie wylądowałem.
Ruszyłem korytarzem chwiejnym krokiem,co chwila na coś wpadałem.
Świat wirował mi przed oczami, nie wiedziałem gdzie jest lewo, a gdzie prawo.
Ale dotarłem w końcu na miejsce.
Pod drzwi Reity, które bez pukania otworzyłem, a tam zastałem Akię i Takanori'ego w jednoznacznej sytuacji ...
....ekhm .......
..... Ruki przegrywał w pokera ...
Basista widząc mój stan od razu wiedział po co przyszedłem, ale nie martwcie się ... na pewno poratuje brata w potrzebie.
-Nie! Nawet o tym nie myśl! Tylko dotkniesz mojego barku, a tak ci tyłek skopię, że przez następne 2 tygodnie Aoi nie będzie cię mógł pieprzyć!...
A nie mówiłem, że pomoże ... to dobry braciszek...
Zmierzałem w stronę drzwi raju utraconego co chwila potykając się na prostej drodze.
W końcu dotarłem ! Nareszcie!
Co prawda z małymi uszkodzeniami ciała (złamaną nogą, pękniętą czaszką i skręconym nadgarstkiem).
Otworzyłem mój raj, a wtedy drzwi do raju zostały zamknięte przez samego Lucyfera - Akirę.
Zacząłem się drzeć, bić, gryźć,ale nie dało to większego efektu gdyż w następnej chwili leżałem nieprzytomny.
Pamiętam nawet co mi się śniło:
Leżałem na łóżku z czekolady, a wokół były fontanny tryskające spermą.
Byłem nagi.
Po chwili dołączyli do mnie:Akira, Yuu, Youtaka i Takanori - graliśmy w rozbieranego pokera co było dziwne, bo żadne z nas ubrań nie miało na sobie.
Tiaa...
Nie ogarniam mojej psychiki.
No cóż, w każdym bądź razie później graliśmy w słoneczko...
No taak.... A teraz prosimy real.
A więc co tam było dalej?
A! Tak!
Próba.
No to od początku ....
Yaoi the GazettE 7
Chwilę tak siedzieliśmy, dopóki nie uspokoiłem się na tyle żeby wydukać:
-K-kto k-k-kurwa na na miłość bo-boską POKAZUJE KOALE W TELEWIZJI?!Pojebało ludzi do reszty?!A! I jeszcze ...
Ale nie dane mi było dokończyć gdyż Yuu wpił się w moje usta skutecznie uniemożliwiając mi odezwanie się.
Objąłem go w pasie i przyciągnąłem do siebie pogłębiając pocałunek.
Ale po minucie był on brutalnie przerwany przez Aoia, który najwyraźniej nie miał serca.
Oboje spojrzeliśmy sobie w oczy i o dziwo zarumieniony Shiroyama nie odwrócił wzroku.
Teraz z kolei ja poczułem jakieś dziwne ciepło w policzkach. Uśmiechnąłem się do Aoia na co ten także odpowiedział uśmiechem równie pięknym jak mój .... no dobra powiem to RAZ piękniejszym od mojego... Ale to przez kolczyki.
Też sobie takie zrobię i jak myślicie kto będzie lepszy?...
Ja też myślę, że Aoi ...
A więc szczerzyliśmy się do siebie jak idioci dopóki Aoi nie pochylił się do mnie i musnął delikatnie ustami moją szyję, usta i szepnął do ucha:
-A może byśmy kontynuowali to co zaczęliśmy wcześniej?
TAAAKKKK!
Moje modły zostały wysłuchane!...
...
Ale chwila, moment ...
...
co my mamy niby kontynuować?
Nie ogarniam.
Już otworzyłem usta żeby zapytać się o to, ale Aoi przewidział to pytanie, bo zatkał mi znów usta swoimi wargami, a jego dłoń, która głaskała mój policzek zaczęła głaskać mój tors i kierować się niżej, w stronę krocza, gdzie zacisnęła się, co spowodowało dreszcz przyjemności, który przebiegł moje ciało.
I od razu sobie przypomniałem...
Widzicie? Aoi ma sposoby ...
Ale coś mi nie grało...
Nie przerywając pocałunku także ścisnąłem jego skarby , ale bardziej niespodziewanie, co dało jęk przyjemności i mój triumfujący uśmiech.
Coś mi się przypomniało...
Jutro jest próba. Wypadałoby się porządnie schlać...
A poza tym dawno nie jadłem tych francuskich tostów Kaia (nie pamiętam ostatniego dnie przed próbą i samej próby więc nie pamiętam kiedy je ostatnio jadłem)
Pewnie nie ma czasu robić ich codziennie... ^^
Hmm.... Czy wy też nie wiecie o co chodziło? Bo ja szczerze mówiąc zapomniałem.
Nie rozumiem sam siebie ... dobra nie wnikajcie... nie WCHODŹCIE tak GŁĘBOKO... o fuck ...
Teraz wracając do rzeczywistości...
Przypomniała mi się choroba sieroca sprzed 5 minut na widok tej...tej... BESTYJI!
O! właśnie przyszedł mi do głowy świetny pomysł!!!
Klękajcie narody przed moim geniuszem!
...
Przebiorę się za czerwonego kapturka!
...
Albo nie ... Ma ten brzydki czerwony kaptur...
-K-kto k-k-kurwa na na miłość bo-boską POKAZUJE KOALE W TELEWIZJI?!Pojebało ludzi do reszty?!A! I jeszcze ...
Ale nie dane mi było dokończyć gdyż Yuu wpił się w moje usta skutecznie uniemożliwiając mi odezwanie się.
Objąłem go w pasie i przyciągnąłem do siebie pogłębiając pocałunek.
Ale po minucie był on brutalnie przerwany przez Aoia, który najwyraźniej nie miał serca.
Oboje spojrzeliśmy sobie w oczy i o dziwo zarumieniony Shiroyama nie odwrócił wzroku.
Teraz z kolei ja poczułem jakieś dziwne ciepło w policzkach. Uśmiechnąłem się do Aoia na co ten także odpowiedział uśmiechem równie pięknym jak mój .... no dobra powiem to RAZ piękniejszym od mojego... Ale to przez kolczyki.
Też sobie takie zrobię i jak myślicie kto będzie lepszy?...
Ja też myślę, że Aoi ...
A więc szczerzyliśmy się do siebie jak idioci dopóki Aoi nie pochylił się do mnie i musnął delikatnie ustami moją szyję, usta i szepnął do ucha:
-A może byśmy kontynuowali to co zaczęliśmy wcześniej?
TAAAKKKK!
Moje modły zostały wysłuchane!...
...
Ale chwila, moment ...
...
co my mamy niby kontynuować?
Nie ogarniam.
Już otworzyłem usta żeby zapytać się o to, ale Aoi przewidział to pytanie, bo zatkał mi znów usta swoimi wargami, a jego dłoń, która głaskała mój policzek zaczęła głaskać mój tors i kierować się niżej, w stronę krocza, gdzie zacisnęła się, co spowodowało dreszcz przyjemności, który przebiegł moje ciało.
I od razu sobie przypomniałem...
Widzicie? Aoi ma sposoby ...
Ale coś mi nie grało...
Nie przerywając pocałunku także ścisnąłem jego skarby , ale bardziej niespodziewanie, co dało jęk przyjemności i mój triumfujący uśmiech.
Coś mi się przypomniało...
Jutro jest próba. Wypadałoby się porządnie schlać...
A poza tym dawno nie jadłem tych francuskich tostów Kaia (nie pamiętam ostatniego dnie przed próbą i samej próby więc nie pamiętam kiedy je ostatnio jadłem)
Pewnie nie ma czasu robić ich codziennie... ^^
Hmm.... Czy wy też nie wiecie o co chodziło? Bo ja szczerze mówiąc zapomniałem.
Nie rozumiem sam siebie ... dobra nie wnikajcie... nie WCHODŹCIE tak GŁĘBOKO... o fuck ...
Teraz wracając do rzeczywistości...
Przypomniała mi się choroba sieroca sprzed 5 minut na widok tej...tej... BESTYJI!
O! właśnie przyszedł mi do głowy świetny pomysł!!!
Klękajcie narody przed moim geniuszem!
...
Przebiorę się za czerwonego kapturka!
...
Albo nie ... Ma ten brzydki czerwony kaptur...
wtorek, 10 kwietnia 2012
Ostatnia rzecz w moim życiu
Znów leżę sam, ty już odszedłeś.
Ale wrócisz, jak zawsze.
Wierzę w to.
Przez te wszystkie lata byłem szczęśliwy, gdy ty obyłeś obok mnie.
Mogłyby to być ledwie minuty, nie obchodzi mnie to.
Przekręcam się z boku na bok i myślę o tobie.
Cały czas mam w głowie twój uśmiech, gładką skórę i miękkie dłonie na moim ciele.
Cały aż drżę kiedy myślę o twoich ustach na moich wargach i cichym szepcie "Kocham Cię"
Kocham Cię.
Takie dwa proste słowa. Banalne wręcz.
W takim razie dlaczego nie umiem ich wypowiedzieć?
Kiedy tylko otwieram usta żeby to zrobić ty patrzysz na mnie w taki sposób, że mięknę.
Wstaję z łóżka kierując się do ciebie.
Powiem ci to choćby to miała być ostatnia rzecz jaką w życiu zrobię, ale to zrobię.
Idę dość szybkim krokiem przez ciemne ulice oświetlone co trzecią palącą się latarnią.
Nie zatrzymuję się ani na chwilę.
Nie zwracam uwagi na nic.
Idę do ciebie.
W końcu docieram.
Blok numer 52 mieszkania- 7
Pukam energicznie i nasłuchuję twoich zbliżających się kroków.
Trzasnęły cztery zamki.
Stanąłeś w drzwiach i spoglądałeś na mnie bez słowa.
Czekałeś aż ja zacznę.
Otarłem spocone dłonie o spodnie i spojrzałem w twoje oczy.
Są takie głębokie, niebieskie - piękne.
Jednak coś w nich jest inne ...
- Ja chciałem ... To znaczy ... chciałem powiedzieć ... Kocham cię.
Wyrzuciłem na jednym oddechu.
Uśmiechnąłeś się delikatnie, objąłeś ramieniem i wprowadziłeś do środka.
Pchnąłeś mnie na łóżko i sam położyłeś się obok mnie szukając czegoś pod poduszką.
Znowu coś nie grało.
Tylko nie wiem co ...
Wstałeś gwałtownie.
Twój sposób chodzenia też jest inny...
... i skierowałeś się w stronę komody.
Wyciągnąłeś z niej nóż...
W tej chwili drzwi się otworzyły, ja krzyknąłem, spojrzałem na ciebie i zesztywniałem.
W drzwiach znów stanąłeś ty i już wiedziałem co było źle.
Bo to nie ty zmierzałeś w moją stroną z nożem w dłoni.
To nie tobie powiedziałem, że cię kocham...
Patrzyłem na ciebie ze zdumieniem i strachem.
Ty patrzysz w ten sam sposób.
Chcesz powstrzymać drugiego siebie lecz to na nic .
Poczułem cios w serce-dosłownie i w przenośni.
Ale to dobrze.Czuję ulgę że nie zmarnujesz życia.
Znajdziesz kogoś lepszego ode mnie .
Łzy ciekną mi po policzkach , krew płynie i wchłania się w łóżko .
Umieram na łóżku mężczyzny , którego kocham nad życie .
Też płaczesz , klękając obok wzywasz moje imię .
Błagasz żebym Cię nie zostawiała .
Gdybym miał wybór na pewno bym to zrobił, ale teraz nic już nie da się zrobić.
Wziąłem ostatni oddech , spojrzałem w twoje mokre oczy i uśmiechnąłem się mówiąc :
-Kocham Cię...
Ale wrócisz, jak zawsze.
Wierzę w to.
Przez te wszystkie lata byłem szczęśliwy, gdy ty obyłeś obok mnie.
Mogłyby to być ledwie minuty, nie obchodzi mnie to.
Przekręcam się z boku na bok i myślę o tobie.
Cały czas mam w głowie twój uśmiech, gładką skórę i miękkie dłonie na moim ciele.
Cały aż drżę kiedy myślę o twoich ustach na moich wargach i cichym szepcie "Kocham Cię"
Kocham Cię.
Takie dwa proste słowa. Banalne wręcz.
W takim razie dlaczego nie umiem ich wypowiedzieć?
Kiedy tylko otwieram usta żeby to zrobić ty patrzysz na mnie w taki sposób, że mięknę.
Wstaję z łóżka kierując się do ciebie.
Powiem ci to choćby to miała być ostatnia rzecz jaką w życiu zrobię, ale to zrobię.
Idę dość szybkim krokiem przez ciemne ulice oświetlone co trzecią palącą się latarnią.
Nie zatrzymuję się ani na chwilę.
Nie zwracam uwagi na nic.
Idę do ciebie.
W końcu docieram.
Blok numer 52 mieszkania- 7
Pukam energicznie i nasłuchuję twoich zbliżających się kroków.
Trzasnęły cztery zamki.
Stanąłeś w drzwiach i spoglądałeś na mnie bez słowa.
Czekałeś aż ja zacznę.
Otarłem spocone dłonie o spodnie i spojrzałem w twoje oczy.
Są takie głębokie, niebieskie - piękne.
Jednak coś w nich jest inne ...
- Ja chciałem ... To znaczy ... chciałem powiedzieć ... Kocham cię.
Wyrzuciłem na jednym oddechu.
Uśmiechnąłeś się delikatnie, objąłeś ramieniem i wprowadziłeś do środka.
Pchnąłeś mnie na łóżko i sam położyłeś się obok mnie szukając czegoś pod poduszką.
Znowu coś nie grało.
Tylko nie wiem co ...
Wstałeś gwałtownie.
Twój sposób chodzenia też jest inny...
... i skierowałeś się w stronę komody.
Wyciągnąłeś z niej nóż...
W tej chwili drzwi się otworzyły, ja krzyknąłem, spojrzałem na ciebie i zesztywniałem.
W drzwiach znów stanąłeś ty i już wiedziałem co było źle.
Bo to nie ty zmierzałeś w moją stroną z nożem w dłoni.
To nie tobie powiedziałem, że cię kocham...
Patrzyłem na ciebie ze zdumieniem i strachem.
Ty patrzysz w ten sam sposób.
Chcesz powstrzymać drugiego siebie lecz to na nic .
Poczułem cios w serce-dosłownie i w przenośni.
Ale to dobrze.Czuję ulgę że nie zmarnujesz życia.
Znajdziesz kogoś lepszego ode mnie .
Łzy ciekną mi po policzkach , krew płynie i wchłania się w łóżko .
Umieram na łóżku mężczyzny , którego kocham nad życie .
Też płaczesz , klękając obok wzywasz moje imię .
Błagasz żebym Cię nie zostawiała .
Gdybym miał wybór na pewno bym to zrobił, ale teraz nic już nie da się zrobić.
Wziąłem ostatni oddech , spojrzałem w twoje mokre oczy i uśmiechnąłem się mówiąc :
-Kocham Cię...
piątek, 6 kwietnia 2012
Yaoi the GazettE 6
- Reita co chcesz zrobić?
Nie czekałem nawet na odpowiedź.
Spierdoliłem stamtąd dopóki jeszcze mogłem.
Biegłem korytarzami aż dobiegłem do łazienki, w której zaraz po wejściu zamknąłem się na klucz.
Ten pasztet z królika pomógł, bo chwilę później usłyszałem głośne ŁUP w drzwi.
- Uruha otwieraj!
- Niee ... raczej do samobójstwa mi się nie spieszy ...
Przez chwilę panowała cisza, a później usłyszałem, o dziwo spokojny i zadowolony głos basisty.
- To nic. I tak prędzej czy późnij stamtąd wyjdziesz.
To mnie lekko zaniepokoiło i przez następne 10 minut zastanawiałem się co facet miał na myśli, ale odpuściłem bo nic nie wymyśliłem.
Rozejrzałem się któryś raz z kolei wokół.
O..
JA...
PIERDOLĘ..!!!
Eeee... Dlaczego ściany są tak blisko ?
Najszybciej jak umiałem otworzyłem drzwi i wybiegłem z kibla ... Wpadając wprost w ramiona zadowolonego Akiry, który niemalże od razu zaciągnął mnie z powrotem do łazienki niebezpiecznie zbliżając się w stronę sedesu.
Zacząłem się wyrywać lecz Reita mocno trzymał mnie za włosy .
- Reita, no! ... To tylko takie głupie żarty ... prawda ?... Nie zrobisz mi czegoś takiego... Kurwa mac! Reita!
W końcu wyrwałem się i uciekłem do swojego pokoju, gdzie schowałem się pod łóżko jak zawsze kiedy uciekałem przed Suzukim...
Dziwne, że zawsze wiedział gdzie jestem .. .
Oj, nie ważne ... teraz mnie nie znajdzie ...
Mam jeden pomysł ... Ciekawe jaką Akira będzie miał minę...
Zacząłem pospiesznie się rozbierać.
W momencie kiedy usłyszałem dźwięk cicho otwieranych drzwi byłem już rozebrany i czekałem aż Reita spojrzy pod łóżko.
Pół minuty później ujrzałem przed sobą twarz ... Kai'a!
Aż pisnąłem z zaskoczenia( to brzmiało jak pisk jakiejś cycatej laski z horrorów), wypełzłem spod łóżka jak oparzony i zacząłem się znów ubierać.
Kai usiadł na łóżku wpatrzony we mnie oczami wielkimi jak spodki kosmiczne, które tak na marginesie przyjadą po mnie jak tylko przypomną sobie, że zostawili na Ziemi coś bardzo cennego.
chwilę tak siedział po czym wybuchł podobnym do niego głośnym śmiechem.
-Reita nie wspominał o podobnych niespodziankach.
Nie dopytywałem się tylko jakby nigdy nic wróciłem do salonu co rusz rozglądając się za Akirą.
Na szczęście go nie spotkałem.
Wziąłem pilot do ręki, włączyłem go... po czym wyłączyłem z donośnym piskiem.
Do salonu pędem wpadł Aoi, usiadł obok mnie i objął ramionami.
Aoi znał wszystkie moje krzyki i doskonale wiedział, że ten krzyk oznaczał przerażenie.
Nie czekałem nawet na odpowiedź.
Spierdoliłem stamtąd dopóki jeszcze mogłem.
Biegłem korytarzami aż dobiegłem do łazienki, w której zaraz po wejściu zamknąłem się na klucz.
Ten pasztet z królika pomógł, bo chwilę później usłyszałem głośne ŁUP w drzwi.
- Uruha otwieraj!
- Niee ... raczej do samobójstwa mi się nie spieszy ...
Przez chwilę panowała cisza, a później usłyszałem, o dziwo spokojny i zadowolony głos basisty.
- To nic. I tak prędzej czy późnij stamtąd wyjdziesz.
To mnie lekko zaniepokoiło i przez następne 10 minut zastanawiałem się co facet miał na myśli, ale odpuściłem bo nic nie wymyśliłem.
Rozejrzałem się któryś raz z kolei wokół.
O..
JA...
PIERDOLĘ..!!!
Eeee... Dlaczego ściany są tak blisko ?
Najszybciej jak umiałem otworzyłem drzwi i wybiegłem z kibla ... Wpadając wprost w ramiona zadowolonego Akiry, który niemalże od razu zaciągnął mnie z powrotem do łazienki niebezpiecznie zbliżając się w stronę sedesu.
Zacząłem się wyrywać lecz Reita mocno trzymał mnie za włosy .
- Reita, no! ... To tylko takie głupie żarty ... prawda ?... Nie zrobisz mi czegoś takiego... Kurwa mac! Reita!
W końcu wyrwałem się i uciekłem do swojego pokoju, gdzie schowałem się pod łóżko jak zawsze kiedy uciekałem przed Suzukim...
Dziwne, że zawsze wiedział gdzie jestem .. .
Oj, nie ważne ... teraz mnie nie znajdzie ...
Mam jeden pomysł ... Ciekawe jaką Akira będzie miał minę...
Zacząłem pospiesznie się rozbierać.
W momencie kiedy usłyszałem dźwięk cicho otwieranych drzwi byłem już rozebrany i czekałem aż Reita spojrzy pod łóżko.
Pół minuty później ujrzałem przed sobą twarz ... Kai'a!
Aż pisnąłem z zaskoczenia( to brzmiało jak pisk jakiejś cycatej laski z horrorów), wypełzłem spod łóżka jak oparzony i zacząłem się znów ubierać.
Kai usiadł na łóżku wpatrzony we mnie oczami wielkimi jak spodki kosmiczne, które tak na marginesie przyjadą po mnie jak tylko przypomną sobie, że zostawili na Ziemi coś bardzo cennego.
chwilę tak siedział po czym wybuchł podobnym do niego głośnym śmiechem.
-Reita nie wspominał o podobnych niespodziankach.
Nie dopytywałem się tylko jakby nigdy nic wróciłem do salonu co rusz rozglądając się za Akirą.
Na szczęście go nie spotkałem.
Wziąłem pilot do ręki, włączyłem go... po czym wyłączyłem z donośnym piskiem.
Do salonu pędem wpadł Aoi, usiadł obok mnie i objął ramionami.
Aoi znał wszystkie moje krzyki i doskonale wiedział, że ten krzyk oznaczał przerażenie.
środa, 4 kwietnia 2012
Yaoi the GazettE 5
A to tam był cały ten czas... Widocznie zostawiłem go tam kiedy podkładałem Reicie itemy z sexshopu.
O, Fuck !!
To mam przejebane ...
I już moment później usłyszałem krzyk Ruki'ego:
- Ue - chan !! ...
A za chwilę wkurwiony Akira z mordem w oczach zmierzał wprost na mnie.
-Uruha!!!!
- O, hej mój braciszku... jak miło cię widzieć- powiedziałem przymilnym głosikiem cofając się, a natomiast Reita dalej szedł w moim kierunku.
O kurwa !!!
Ja tego nie przeżyję!
Oto mój testament:
1. Gitarę oddaję memu wiernemu kochankowi- Aoi'owi. Używaj jej rozważnie. I nie zniszcz! Niech ci o mnie przypomina...
2.Z litości Akirze zostawiam moją dziś ukończoną książkę pt. " Jak dobrze zgwałcić moje uke ". Niech ci służy.
3.Kai'owi zostawiam ... Aoia. Zostaw tę tęczową bestyję ... on mnie przeraża...
4.Ruki, a tobie zostawiam moje ubrania. Zrób z nich pożytek i zacznij sie ubierać jak człowiek... bardziej sexy ...
PS do trumny wsadźcie mnie z moją ulubioną gitarą (mam dwie) i z moim błyszczykiem i w czarnofioletowym stroju.
Do zobaczenia w piekle ...
Ciekawe czy w piekle mają pocky .. ?
Kouyou Takashima
O, Fuck !!
To mam przejebane ...
I już moment później usłyszałem krzyk Ruki'ego:
- Ue - chan !! ...
A za chwilę wkurwiony Akira z mordem w oczach zmierzał wprost na mnie.
-Uruha!!!!
- O, hej mój braciszku... jak miło cię widzieć- powiedziałem przymilnym głosikiem cofając się, a natomiast Reita dalej szedł w moim kierunku.
O kurwa !!!
Ja tego nie przeżyję!
Oto mój testament:
1. Gitarę oddaję memu wiernemu kochankowi- Aoi'owi. Używaj jej rozważnie. I nie zniszcz! Niech ci o mnie przypomina...
2.Z litości Akirze zostawiam moją dziś ukończoną książkę pt. " Jak dobrze zgwałcić moje uke ". Niech ci służy.
3.Kai'owi zostawiam ... Aoia. Zostaw tę tęczową bestyję ... on mnie przeraża...
4.Ruki, a tobie zostawiam moje ubrania. Zrób z nich pożytek i zacznij sie ubierać jak człowiek... bardziej sexy ...
PS do trumny wsadźcie mnie z moją ulubioną gitarą (mam dwie) i z moim błyszczykiem i w czarnofioletowym stroju.
Do zobaczenia w piekle ...
Ciekawe czy w piekle mają pocky .. ?
Kouyou Takashima
Subskrybuj:
Posty (Atom)